Problemy podwórek
- Brak zrozumienia ze strony wszystkich sąsiadów
Choć niektórzy mieszkańcy nie borykają się z żadnymi problemami na swoim zielonym podwórku, warto wspomnieć, że te problemy czasami się pojawiają. Jednym z nich jest właśnie brak zrozumienia ze strony wszystkich sąsiadów do działalności podwórkowej, czasami nawet wyśmiewanie się z tej działalności lub niszczenie zieleni. Na przykład dzieci czasem wyrywają kwiaty, a rodzice na to nie reagują, bo sami nie rozumieją, jaka praca się za tym kryje i jak ważne jest to podwórko dla innych mieszkańców.
Podobnie problemem widziani są przez niektórych właściciele psów, którzy nie dbają o czyjąś pracę i wyprowadzają psy na zielonym podwórku.
To prowadzi czasem do kłótni pomiędzy mieszkańcami, ale głosy o korzyściach takich przedsięwzięć i rozmów z sąsiadami były zdecydowanie liczniejsze.
- Brak odpowiednich warunków ramowych sprzyjających rozwojowi inicjatyw sąsiedzkich i zieleni w mieście
Kolejnym problemem zielonych podwórek w Szczecinie, dostrzeżonym przez byłych działaczy podwórkowych, jest brak odpowiednich warunków ramowych sprzyjających rozwojowi inicjatyw sąsiedzkich i zieleni w mieście. Przykładem jest tu brak odpowiedniej sieci komunikacji miejskiej, a co za tym idzie, o wiele wyższa liczba samochodów na 1000 mieszkańców w Szczecinie niż w Berlinie. Jeśli doliczymy do tego brak wystarczającej ilości miejsc parkingowych w mieście, staje się jasne, dlaczego podwórka są często bezpłatną strefą parkingową:
„Kto mógł parkował w podwórku, bo jest za darmo”.
Ten sam respondent wspomina też, że władze miasta źle reagują na krytykę, nie słuchają mieszkańców i nie włączaja ich do swoich projektów. Podaje też przykład ulicy, która została wyremontowana, jest zielona, ale nie ma miejsc parkingowych, na co mieszkańcy zwrócili uwagę, ale miasto nie zareagowało na głosy mieszkańców.
Inny działacz dodaje do tego brak zrozumienia czynnika obywatelskiego w akcji zielonych podwórek. Dla niego od początku najważniejsi byli mieszkańcy i ich praca. Mieszkańcy byli bardzo zainteresowani, mieli wiele pomysłów. Wszystko wyglądało obiecująco:
„Nie wszyscy zaproszeni do współpracy rozumieli jednak czynnik obywatelski”.
Na jednym ze spotkań Rady Osiedla Turzyn pojawiły się głosy, że po co wszystko mają robić mieszkańcy, skoro można zatrudnić do prac na podwórku firmę. On sam nie był zainteresowany taką współpracą. Osoby z Rady Osiedlowej „przeniosły” zatem projekt do miasta.
- Brak przejrzystości kryteriów wyboru podwórek w programie miejskim
Nasz respondent opowiedział nam, że to miasto zaczęło wybierać podwórka, które finansuje, nie wiadomo jednak na jakiej podstawie je wybiera. Zasady wyboru mogłyby być według niego bardziej przejrzyste.